Gdy Beniamin powziął postanowienie odbycia wielkiej podróży, zajął się przedewszystkiem pracą nad ukrzepieniem ducha swego i wyrobieniem w sobie męztwa i rycerskiej odwagi. Ażeby pokonać tchórzostwo, mąż ten poddawał się ciężkim eksperymentom.
Włóczył się w nocy po ulicach, sypiał sam w stancyi, a niekiedy puszczał się na kilka godzin za miasto. Próby te przypłacał zdrowiem. Nadzwyczajna jego bladość, częste zamyślanie się, postępowanie wogóle niezwykłe, oraz wycieczki za miasto, zaczęły zwracać uwagę mieszkańców. W Tuniejadówce zaczęto mówić o Beniaminie, gawędy szły z domu do domu i, zwykłym trybem, zatoczyły się wreszcie do „bejshamidraszu“ pod piec.
W komitecie zasiadającym pod piecem, zdania o Beniaminie były podzielone.
— Nic innego, mówiono, tylko to jest waryat, człowiek pozbawiony rozumu. Dotychczas był trochę głupowaty (abiseł szejtewate) i zdawało się, iż mu brakuje „klepki“, teraz widzimy, że on całkiem waryat. Jest przysłowie, że każde miasto posiada swoich uczonych i swoich waryatów; w Tuniejadówce wszakże od lat kilku już warya-
Strona:PL Klemens Junosza Donkiszot żydowski.djvu/53
Ta strona została uwierzytelniona.