za lat młodych, czynił z Rabinem pamiętny odwrót z ponad rzeczki.
Nagle wstrzymał się w biegu i rzekł sam do siebie z wyrzutem:
— Pfe! Beniaminie! to jest bardzo pfe! Jakto? chcesz iść w taką podróż! na oceany i puszcze! między dzikie zwierzęta, góry i przepaście, a drżysz na myśl, że cię „gazłen“ spotka?! Pfe! pfe! Beniaminie, powinieneś wstydzić się takiego interesu. Czy „Aleksander Mugden“ uciekał kiedy tak jak ty? Czy tak drżał jak ty? Czy Aleksander Mugden, kiedy jechał na wielkim orle w powietrzu, trzymając na końcu miecza kawał mięsa, do którego orzeł, rwąc się, szybował coraz wyżej, czy Aleksander Mugden drżał wówczas, tak jak ty, Beniaminie? Nie — Aleksander Mugden nie drżał i nie uciekał nigdy. Przeciwnie, — więc ukrzep się, Beniaminie, wzmocnij, gdyż Bóg probuje twych sił. Wszak idziesz do czerwonych żydków! do dzieci Mojżesza i wsławisz twą podróżą cały nasz żydowski zakątek. Idź więc prost naprzeciw głosu, który słyszysz; zwycięż strach i trwogę, a za to zyskasz wdzięczność, ściągniesz zaszczyt na całą Tuniejadówkę! Będą wówczas dwie strony najsławniejsze w świecie, to jest Ma-
Strona:PL Klemens Junosza Donkiszot żydowski.djvu/60
Ta strona została uwierzytelniona.