Strona:PL Klemens Junosza Donkiszot żydowski.djvu/66

Ta strona została uwierzytelniona.

dwie można było dosłyszeć oderwane wyrazy:
— „Сіре krejne“! (Cipo-korono) „Basszewe Brajndle!“ (imię kobiece), lećcie prędzej do Zełdy, nieście jej radosną nowinę... Zguba się znalazła!
Wielki podróżnik leżał bezwładny na wozie i, wystraszonemi oczami, spoglądał na ludzi...
Biedny Beniamin, zmęczony, głodny, zbolały, zdjęty został z woza i przeniesiony do domu. Niebawem przybył wielki „mumcho“, uczony cyrulik, największa powaga medyczna w całej Tuniejadówce; obstawił Beniamina pijawkami, bańkami, ogolił mu głowę, wysmarował maścią, słowem, użył wszelkich środków, aby znakomitemu podróżnikowi utracone zdrowie przywrócić.
Na szezęście, usiłowania cyrulika, o tyle o ile przynajmniej, odniosły pożądany skutek.
Streszczając pracę Abramowicza, a wybitniejsze ustępy z niej tłómacząc dosłownie, staram się przedstawić czytelnikom wszelkie zalety tego autora, którego istotnie warto dać poznać szerszemu ogółowi.