na nowe rycerskie przedsięwzięcia. Uważał się za bohatera i za myśliciela, filozofa („a hakren“) zarazem i mniemał, że dwie te cnoty, to jest uczoność i męztwo, doprowadzą go do zamierzonego celu. Z księgi „Ceł Ejłom“ wiedział, co się dzieje na całym świecie, z tego też powodu, było mu przykro, że on, taki człowiek, powołany do wielkich i bohaterskich czynów, traci czas napróżno i gnuśnieje w takiej podłej mieścinie — jak Tuniejadówka.
— Do dzieła! do czynu! — mówił ciągle do siebie Beniamin i dusza jego wyrywała się do pustyń, do krajów nieznanych... do ideału!
Jak róża między kolcami, wyglądał wielki Beniamin pomiędzy mieszkańcami Turniejadówki, i marnował się poprostu, w takim kącie nędznym, między prostymi niewykształconymi ludźmi, którzy nie rozumieli nawet po co żyją na świecie. Gawędy ludzkie, dowcipkowania, bawienie się jego kosztem, nie wywierały na Beniaminie żadnego wrażenia, — przeciwnie, umacniały go niejako w powziętym zamiarze.
Ale jak ten zamiar wykonać? Zkąd
Strona:PL Klemens Junosza Donkiszot żydowski.djvu/70
Ta strona została uwierzytelniona.