jako przed laty trzydziestu, stanął przed obliczem jego człowiek z pokolenia Symeona i ten mówił, że w jego mieście są jeszcze żydzi z pokolenia Issahar, którzy zajmują się tylko czytaniem ksiąg świętych i mają własnego króla nad sobą. Oprócz tego, stoją jeszcze w „Księdze Podróży Beniamina“ takie słowa: Ztąd o dwadzieścia dni drogi, jest góra „Gisbejn“ nad rzeką „Gejzon.“ Na owej górze mieszkają cztery pokolenia: „Dan, Zebulon, Aszer i Neftali.“ Ci mają w swem posiadaniu całe kraje, stolice i góry... Z jednej strony otacza ich rzeka „Gejzon.“ Ci nie mają nad sobą jarzma obcych narodów i rządzi niemi jeden król, a imię jego jest „Jejsef Amarkłoha-lewi.“ Prócz tego, stoi tam jeszcze wiele ciekawych słów o „bni rejchów“ w kraju „tejmo,“ którzy mają nad sobą żydowskiego króla, a poszczą i płaczą często nad rozproszeniem żydów. — I cóż ty myślisz, Senderił, jakby to było, żebym ja, ich brat, Beniamin z Tuniejadówki, poszedł ich odwiedzić!? Co, Senderił?
— Sprawiłbyś im niesłychaną radość, Beniaminie, bo czyż to żarty? Taki gość! taki gość!? Każdy zapraszałby cię na ucztę, ja myślę, że nawet sam król Amarkło posa-
Strona:PL Klemens Junosza Donkiszot żydowski.djvu/81
Ta strona została uwierzytelniona.