— To prawda, ale chcąc mieć wyrok, trzeba wprzódy mieć rewers.
— Bardzo łatwy na to sposób jest. Dawniej, gdy chłop żądał pieniędzy, braliście od niego rewers i interes był skończony; teraz weźmiecie wpierw rewers, ale pieniędzy nie dacie aż zapadnie wyrok. W rewersie będzie napisano, że Maciej winien wam, dajmy na to, sto rubli, że pożyczył rok temu, że obowiązał się płacić procent mały dwanaście od sta na rok i że nie zapłacił dotąd ani procentu, ani kapitału. Pozwiecie Macieja do sądu, Maciej się stawi i przyświadczy, że to prawda.
— A jeżeli nie zechce?
— Jakto nie zechce. Skoro mu pilno potrzeba pieniędzy, to wszystko zechce, co wy tylko zechcecie. Wszystko przyzna, podpisze. Zapadnie wyrok, uprawomocni się, wtenczas wypłacicie Maciejowi pożyczkę, a wypłacicie tyle, ile wam się podoba.
— No, no, dobry sposób!
— Bardzo dobry. Różne rzeczy można ukąsić, ale prawomocnego wyroku to już nikt nie ukąsi.
Wszyscy prawnicy czarnobłoccy zaczęli tę rzecz rozważać; ten i ów rzucił jeszcze jakiś projekt, ale ostatecznie odrzucono wszystkie, tylko ten jeden uznano za dobry.
— Jakoż zapadło postanowienie ostateczne, które polecono rozgłosić i rozpowszechnić, jak najszerzej: na rynku, w sklepach, „pod Zielonym Łabędziem“, wszędzie, gdzie tylko zgromadzają się żydkowie.
Strona:PL Klemens Junosza W sieci pajęczej.djvu/104
Ta strona została uwierzytelniona.