Strona:PL Klemens Junosza W sieci pajęczej.djvu/19

Ta strona została uwierzytelniona.

— Nu, niech asan da spokój, co mi po sprawie, co po kapuście — to nie mój interes.....
— Ja też tylko powiedziałem dla przykładu, żeby Jukiel wiedział, że jak zacznę z kim tańcować, to już rzetelnie. Hulam przez wszystkie instancje i przez kasację, hulam, że żaden młodzik na weselu tak nie hula.
Miasteczko było już widać. Jukiel szkapinę do szybszego ruchu przynaglał, Wasążkowi się też śpieszyło.
— Pamiętaj, Jukiel, — rzekł — że w południe u Małki.
I uderzywszy konia prętem, wyciągniętym galopem popędził.
Przy wjeździe do miasta ścisk był wielki. Dzierżawca rogatkowego, zmęczony, zadyszany, w czapce na tył głowy zsuniętej, biegał od fury do fury, aby odbierać należne mu groszaki. W czynności tej pomagała mu żona, kilkoro starszych dzieci i prócz nich, umyślnie na ten dzień wynajęty Wigdor, człowiek biedny, z profesji krawiec, ale tak dalece uczciwy i rzetelny, że można mu było nawet całego rubla drobnemi powierzyć, bez obawy, że sobie choćby jednego trojaka przywłaszczy.
Wielki krzyk był ciągle przy rogatce, bo każdy wywijał się od zapłaty jak mógł, lub obiecywał, że należność wieczorem odda, gdy będzie wracał. Dzierżawca rogatkowego, jako człowiek w fachu swoim biegły i doświadczony, znał się na takich obietnicach i przed niewypłacalnym pasaże-