— Słyszę, ale chcę wiedzieć, co ma być?
— On się pyta, co za to dostanie — wtrącił Jukiel.
— A cóż ty chcesz?
— Rubla.
— Żebyś ty zmarniał! Rubla za głupi rewers?
— Co ja winien, że wasan chce napisać głupi rewers?
— Chcę, bo biorę pieniądze.
— Ja też chcę brać pieniądze.
— Panie Walenty, nie bałamućmy! — prosił Jukiel — to jest jarmark, mamy jeszcze dużo interesów do zrobienia.
Po krótkim targu żydek dał się przekonać, że za napisanie rewersu żąda trochę za drogo i poprzestał na dwudziestu groszach, które mu Walenty zaraz doręczył. Następnie skrypt podpisał, pieniądze do kieszeni zgarnął i spokojny, że już będzie miał o czem z sąsiadem taniec rozpocząć, udał się na miasto, aby sprawunki załatwić.
Gdy Wasążek pożyczał pieniędzy „pod Łabędziem“, sąsiad jego i przeciwnik zarazem uczynił to samo „pod Kogutem“. Tak więc obadwaj byli przygotowani do procesu o miedzę.
Dodawało im to fantazji nadzwyczajnej. Miny mieli zawadjackie, czapki zbakierowane, chód wprawdzie niepewny, ale nadzwyczaj śmiały. Ludzie ustępowali im z drogi...
Wszystko na świecie musi mieć swój koniec, więc też i jarmark się skończył.
Jak rano szeregi fur pięły się różnemi dróż-
Strona:PL Klemens Junosza W sieci pajęczej.djvu/27
Ta strona została uwierzytelniona.