tek, a przytem duży kosz jaj, sporo osełek masła, kilkanaście kurcząt, trochę ziarna w dwóch workach, co świadczyło, że kieszeń Chaskla miała większe obroty, niż ogród.
W Czarnembłocie Rokita chciał zrobić jakiś sprawunek, ale pieniędzy nie miał. Chaskiel mu najchętniej usłużył. Pożyczył mu trzy ruble w gotowiźnie, i jak mu pożyczył? Na słowo, bez kwitka, bez żadnej karteczki i jeszcze zafundował gorzałki.
Rokita mówił do sąsiada, którego na targu spotkał:
— Już żyd na podziw, kumie; we wsi z niego wygoda osobliwa, o czem kto pomyśli, to u niego jest i bez pieniędzy nawet, — a mnie dzisiaj w potrzebie trzema rublami wygodził, choć go nawet nie prosiłem. Godny żyd na wszystkie cztery boki. Inni w takiej przygodzie gadają o procencie — on nie; inni zaraz każą kwitki pisać — on nie. Sprawiedliwie wam, kumie, powiadam, że niema takiego drugiego żyda na świecie.
Kum kiwał głową i dziwił się; potem poszli z Rokitą na wódkę; potem sen ich zmorzył, pokładli się więc na wozach i spali aż do wieczora.
Jak roślina na dobrym, żyznym gruncie zakorzenia się coraz silniej, rozkrzewia bujnie, nabiera sił żywotnych i mocy, tak Chaskiel Wiatrak zakorzenił się doskonale w Olszance. Grunt tej wioski sprzyjający był dla niego.
Gdy jesień nadeszła i w ogrodzie nic nie zostało do obrywania, Chaskiel nie powrócił już do
Strona:PL Klemens Junosza W sieci pajęczej.djvu/47
Ta strona została uwierzytelniona.