graniczna najtrudniejsza, bo to i dowody, i regestry, i wywody od dziada, pradziada, i świadkowie, i zejścia na grunt i pomiary.
Nietylko głupia miedza, ale cały zagon tego ambarasu nie wart; ale że w takim razie nie tyle o grunt, ile o postawienie na swojem idzie, więc obie strony forsowały, ile która tylko mogła i czem mogła. Nie brakło Wasążkowi ambicji, ale i Kobiałka w kaszy zjeść się nie dał i okrutnie na honór był czuły; więc jak się tacy dwaj niedźwiedzie za bary porwali, to już walka musiała być zawzięta, bo jak jeden, tak i drugi prędzejby sobie dał rękę uciąć, oko wydłubać, aniżeli do zgody się nakłonić. Skoro zaczęte, to już niech się kończy; co ma kosztować, niech kosztuje i choćby z torbami pójść, byle tylko przeciwnika rozumu nauczyć.
Taka to pieniacka ambicja.
I prócz tej sprawy o miedzę, zaczęły się pomiędzy nimi i inne, nowe zupełnie. Kobiałka, ujrzawszy cielę Wasążka na swym gruncie, kamieniem je zabił; Wasążek zaś sześciu gęsiom Kobiałki łby poukręcał — to już dwie nowe sprawy; Wasążkowa z Kobiałczyną przemówiły się przy studni — trzecia sprawa; Wasążek Kobiałkę pobił — znów sprawa, i tak ze sprawy w sprawę szło i coraz bardziej się plątało, a wydatki rosły.
Kobiałka trochę zamożniejszy był, więc dłużej wytrzymywał i większy kredyt miał, ale Wasążkowi o grosz coraz było trudniej. Ganiał szkapinę swoją do Czarnegobłota, do innych miasteczek, ale
Strona:PL Klemens Junosza W sieci pajęczej.djvu/79
Ta strona została uwierzytelniona.