denckich w Kijowie, o „bałagułach,” o ówczesnem życiu, typach i postaciach.
Gawęda toczyła się swobodnie i łatwo, niby woda w strumieniu, a dowcipem iskrzyła się, jak fala rzeki, gdy słońce w niej się przegląda; słuchałem i pomimo woli oddawałem się złudzeniu. Zdawało mi się, że czas się cofnął, że nie mam przed sobą autora „Pamiętników włóczęgi,” ale jakiegoś szlachcica z historycznej powieści, w którym jest i lekkomyślność dziwna i niewzruszone zasady i swawolna swoboda myśli i mistycyzm i śmiech pusty i łza szczera i wielkie ukochanie i koncept.
Nie mówię ja bynajmniej, że Bykowski był takim, ale przypominał podobne postacie swoją powierzchownością, sposobem mówienia, głosem basowym i dowcipem, któregoby się Imćpan Mikołaj z Nagłowic nie powstydził swego czasu.
W opowiadaniach Jaksy Jan Leszczyński był to młodzieniec przystojny, elegancki, wytworny; świat otwierał się przed nim na oścież, nęcąc wszelkimi powabami swymi,
Strona:PL Klemens Szaniawski Ojciec Prokop.djvu/18
Ta strona została uwierzytelniona.
— 16 —