Strona:PL Klemens Szaniawski Ojciec Prokop.djvu/34

Ta strona została uwierzytelniona.
IV.

Dzień był majowy; Wisła w blaskach od słońca. Statek, szybko z prądem płynący, mącił ruchliwe fale rzeki, w powietrzu uwijały się rybitwy i jaskółki.
Wybrzeża Wisły, jak okiem zasięgnąć, przyodziane były w wiosenną szatę zieloności; na polach uwijali się ludzie, wszędzie znać było życie i ruch. Statek omijał szczęśliwie liczne mielizny, a malownicze widoki zmieniały się przed oczami podróżnych, jak w panoramie.
Minęliśmy Bielany, Jabłonnę, Nowy Dwór, ogromne mury twierdzy i po kilku godzinach jazdy, statek zatrzymał się pod Zakroczymiem.