— Zdrowia nie mam, dogorywam i oczekuję śmierci...
W istocie, ciało jego było wówczas bardzo wątłe, jakby złamane, ale umysł, inteligencya, w pełnej sile.
Rozmawialiśmy o wielu kwestyach ogólnych i przekonałem się, że ten schorowany starzec, ten zakonnik zamknięty w czterech ścianach swej celi, wie doskonale, co się na świecie dzieje, że ani jeden objaw życia ogólno‑ludzkiego obcy mu nie jest, że ma na wszystko pogląd jasny i serce pełne miłości.
Mówił o literaturze, dziennikarstwie, o nowych w tychże kierunkach, cieszyły go objawy dobre, nad ujemnymi bolał, lecz nie tracił nadziei, że one miną i że kiedyś nadejdzie czas powszechnego dobra i prawdy.
Zalecał, aby się u stóp krzyża gromadzić, na krzyż patrzeć, z krzyża czerpać otuchę i siłę.
Był w jego słowach prostych, niewyszukanych, dziwnie łatwo płynących, ton jakiś erdeczny, który za serce chwytał; był
Strona:PL Klemens Szaniawski Ojciec Prokop.djvu/38
Ta strona została uwierzytelniona.
— 36 —