w nich ogień miłości; była siła, nie groźna, lecz taka, która pociąga ku sobie łagodnie. Mówił, jak filozof, jak mędrzec, który pokonał ciało, wykształcił i umocnił ducha w życiu duchowem, w rozmyślaniach, ukrzepił go w krynicy rozumu i wielkiej chrześcijańskiej miłości.
Mówił głosem przyciszonym i osłabionym, bez gestykulacyi, spokojnie; od czasu do czasu popierając zdania wejrzeniem, w którem malowała się dusza. Ogarniał serdecznem uczuciem wszystkie warstwy społeczne, wieśniaków, pracujących na roli, rzemieślników, inteligencyę, całość społecznej rodziny, a o szlachcie tak mówił:
— Któżby chwalić mógł przywileje i kastowość? Jednego Ojca mamy — Boga i wszyscyśmy jego dziećmi. Ta równość, to jeden z najpiękniejszych klejnotów, jakie posiadamy w przebogatej skarbnicy wiary Chrystusowej — ale wszyscy powinniśmy dążyć do szlachectwa. Rozumiesz, że nie o herby idzie, lecz o ducha, o jego uszlachetnienie najwyższe. Mniemam, że
Strona:PL Klemens Szaniawski Ojciec Prokop.djvu/39
Ta strona została uwierzytelniona.
— 37 —