rodziców, żeby ich kiedy zawieźli do Warszawy. Joasia zaś przyznała, że opis Anielki był zupełnie prawdziwy, i zaczęła także o teatrze opowiadać; ale Józia powiedziała:
— Wiecie co? jutro Joasia opowie nam sztuki, na których była, a dziś już wysłuchajmy swoich historyj.
— A na kogo teraz kolej ciągnienia przypada? — spytała się Paulina, którą bardzo te powieści zajmowały.
— Na mnie! — powiedziała Joasia.
— Ciągnijże Joasiu! — dodała Paulina, podając jej koszyczek.
Joasia wyciągnęła własne swoje imię. Wszyscy w śmiech, ale Joasia się zatrwożyła.
— Co ja też powiem, nieszczęśliwa!
— Mów co chcesz i co wiesz! — powiedziała jej Paulina.
— Ale od czego tu zacząć?
— Powiedz nam ile masz lat, ilu braci i sióstr, jakie miewasz Imieniny? czy masz babunię albo dziadunia?
— O! to już wiem! — powiedziała Joasia klasnąwszy w ręce, i tak mówiła: