Strona:PL Klementyna Hoffmanowa - Wybór powieści.djvu/059

Ta strona została przepisana.

cnej boleści żołądka i przykrych nudności. Ta słabość nie dozwoliła jej spać nocy całej; nie szemrała jednak i nie narzekała, bo uważała ją za słuszną karę swego łakomstwa. Nazajutrz rano wstała smutna i mizerna, przywołany lekarz zapisał jej niesmaczne lekarstwo i wielką przykazał wstrzemięźliwość w jedzeniu. Całego Święconego w usta nie włożyła Teresia. Patrzyła tylko jak drudzy jedli, jak jej bracia i siostry, stojąc przy dziecinnym stoliku, częstowali przybyłych gości. Osłabiona smutkiem, boleściami i bezsennością, nie mogła nawet pomagać Matce do ciast rozdawania: musiała ją zastąpić starsza siostra. Spostrzegła jednak z wdzięcznością, że Matka sama rozkrajała najpierwej owe uszkodzone baby, i ta jej dobroć rozrzewniła ją do łez i utwierdziła w przedsięwzięciu poprawy. Nic ją już odtąd wtem chlubnem postanowieniu zachwiać nie zdołało; wstrzemięźliwość i miłość nienaruszoną prawdy dołączyła do wszystkich dawnych przymiotów, i wkrótce najmilszą się stała ze wszystkich córek państwa Staropolskich. Rodzice widząc tę pomyślną odmianę, podwoili dawne ku niej przywiązanie, po usilnej pracy pozyskała nakoniec ich, rodzeństwa i domowych miłość i zaufanie.
Oby jej przykład mógł być zbawienną przestrogą dla dzieci mających skłonność do kłamstwa lub do łakomstwa. Oby się przekonać mogły, że nic niema szkodliwszego od wad i złych nałogów.