Strona:PL Klementyna Hoffmanowa - Wybór powieści.djvu/068

Ta strona została przepisana.

zapomogę i na leki! Stało się tak wszystko. Uszczęśliwiona Małgorzata, poradziwszy się biegłego lekarza, wkrótce wyzdrowiała. Jak drugi raz książę do Jabłonny przyjechał, już mogła pójść do pałacu z synem, paść mu do nóg, i podziękować za dobrodziejstwa. Zaczęła posyłać Tomka do szkoły; wpajała w niego te cnoty, których już tak szczęśliwe miał zarody; i dzień nie minął, żeby oboje gorąco nie prosili Boga, o życie i zdrowie dla swego dobroczyńcy!




Listy Monisi ***
do Przyjaciółki swojej Karoliny.


LIST PIERWSZY.
Z Warszawy, 20 Lutego.

Wyjechałaś, droga Karolino i to na same ostatki: wielka szkoda! tak nam dobrze było razem! tak mi się długim tydzień od twego wyjazdu wydawał! Już teraz nie będę się tak wybornie, jak przy tobie bawić! Nie dobra twoja Mama, że zawsze w tej Litwie ma interesa. A właśnie jakby na złość, niezmiernie częste dziecinne bale, już były dwa w tym tygodniu. W ostatni wtorek będzie także u nas bal dziecinny, prawie cała Warszawa na niego zaproszona. Strój mi robią prześliczny, bo to będzie bal kostiumowy; będę ubrana za dawną Polkę, Władzio za Polaka i Emilka jak Krakowianka. Mama jeździ codzień do kupców i różne zwozi towary.