Ta strona została uwierzytelniona.
290. Cheszli się zgadzać z flisowskim[a] orszakiem
Nieboże fryczu, zówże piasek hakiem,
Bo jako wspomnisz jakie obce słowo,
Nie będzieć zdrowo.[1]
291. Toć są Charybdes, to Scyle[b] domowe
I polskie Syrtes i szkopuły owe,
Co się ich trzeba uchodząc przygodzie
Przestrzegać w wodzie.[2]
292. Ścieżkę[c] flisowską już musisz zwać trelem,
A młyn pobrzeżny na Wiśle zów bzdzielem[d].
Jeśli się upsniesz, pewnie cię nachylim[e],
Snać[f] i rozkwilim[g].[3]
293. Nowy sterniku[h] wara tego bzdziela[d],
Roztrąciszli go, będzie krotofila[i];
- ↑ Dowiadujemy się z tego miejsca, że piasek nieco tylko wodą pokryty a statkom niebezpieczny, nazywa się hakiem. Wyraz ten jeszcze znaczy: 1) narzędzie na końcu zakrzywione do chwytania i trzymania czego; ztąd np. hak rybacki, do ognia, wojenny, bosak (Bootshacken), rusznica. 2) ostatnie niebezpieczeństwo. Patrz 147, gdzie także niebezpieczeństwo znaczyć może. Jako, jak, skoro.
- ↑ Charybdes — Scyle patrz o nich Virg. Aen. III 420 sqq., Hom. Odys. XII 104 sqq. Domowe, nasze, nie włoskie. Syrtes patrz 136. Czem dla żeglarzy na morzu Śródziemnem Charybdes, Scyle, Syrtes, tem dla nas są prądy, rafy, haki na Wiśle. Uchodząc przygodzie; zwyczajnie mówimy, ujść czego. Przestrzegać, wystrzegać.
- ↑ Trel z niem. treideln; ścieżka nad rzeką, po której flisy chodzą ciągnąc statki pod wodę. Bzdziel, do dziś dnia nad Wisłą znany wyraz. Młynów takich w Prusach już nie ma; w Kongresówce są jeszcze, nawet na tem samem miejscu, jak za czasów Klonowicza; patrz 314. Jeśli się upsniesz. Upsnąć się w czem, chybić czego, potknąć się w czem, pomylić, poszkapić się. (Jeżeli zamiast bzdziel powiesz młyn, położą cię a batogami doprowadzą do płaczu.)