Wierzaj, są oświadczenia nawet bez wyznania,
Są obowiązki, nawet bez obowiązania...
Idealizm więc ów u natur silnych, zdrowych, jest fazą tylko przejściową; nigdy on nie opanowywa duszy całkowicie, nie pochłania jéj działalności. Po przejściu téj fazy albo tępiejemy zupełnie, albo wracamy do warunków normalnych, albo téż stajemy się bajronistami. Mickiewicz po napisaniu IV-éj części „Dziadów,“ w któréj ów idealizm dochodzi swego apogeum, skierował swą czynność ku rzeczom realniejszym, mającym za przedmiot nie jednostkowe, ale ogólne znaczenie („Konrad Wallenrod,“ „III część Dziadów,“ „Pan Tadeusz“).
Tu występuje nanowo owo czysto-ludzkie uczucie w połączeniu i w pokrzyżowaniu z ogólnemi sprawami kraju[1].
Jeżeli więc weźmiemy na uwagę wpływ czynników takich jak religia i romantyczność, które na czas pewien zmieniły i nieco chorobliwą uczyniły naturę uczuć Mickiewicza; jeżeli uwzględnimy idealizm, najzupełniéj zgodny z przyrodzonym rozwojem naszych namiętności, w takim duchu, w jakim go powyżéj przedstawiłem, — to zgodzić się musimy, że największy wieszcz nasz był realistą i to realistą prawdziwym w przedstawianiu tych poruszeń, jakie sercem ludzkéem miotają. Uzasadniając moje twierdzenie, przytoczyłem dowody i w dalszym ciągu pracy niejeden jeszcze się wykaże. A co się tyczy przekonania, czy mroczny, niewiedzący o sobie idealizm, lepszym jest od zdrowego, naturalnego realizmu, który traktuje wszystkich nie jak aniołów ani jak szatanów,
- ↑ Po bliższe szczegóły odsyłam do następnego rozbioru pojedyńczych postaci.