zważający na rzeczywiste fakta życiowe, byłby pominął te chwilowe nawet słabostki, ażeby bohaterkę swoję utrzymać ciągle wśród bengalskiego ognia wielkości; Mickiewicz — realista postąpić tak nie mógł: trzymał się natury.
Czas naglił. Trzeba się było decydować. Grażyna przebiera się w zbroję męża i choć „nierównym stąpa krokiem;“ choć „drżąc z rąk giermka bierze łuk i kołczany;“ choć „miecz nawet“ wiesza „ponad prawym bokiem;“ — staje na czele szyków i idzie na wroga. Walczy mężnie, ale bezskutecznie: „bezwładna szabla po pancerzach dzwoni, albo się zwija, odbita żelazem;“ nie umie wydawać rozkazów: „wojsko bez sprawy ladajako puszcza.“ Kula ze strzelby komtura trafia ją w piersi. Mąż zapóźno przybiega; pomścił tylko jéj śmierć na komturze.
„Przebacz mężu! pierwsza i ostatnia zdrada!“ — takiemi słowy żegna świat i ukochanych.
„Niewiasta z wdzięków — a bohater z ducha!“ — oto pochwała, jaką uczcił mąż płonącą na stosie, starożytnym Litwinów obyczajem. Słowa te atoli za zbyt słabe uważał: nie wypowiadały one wszystkiego; stracił w niéj życie swoje — nanic mu się już ono nie zdało.
....bieży na stos, upada na zwłokach;
Ginie w płomieniach i dymu obłokach.
My bezstronniejszemi być musimy. Poeta ukazał nam Grażynę na chwilę tylko; nie wyśpiewał całéj jéj duszy; jeden jéj czyn opromienił gwiazdami natchnienia...
Podziwiając siłę woli i to niezważanie na przeszkody piętrzące się jak alpejskie lodowiska; ceniąc męskość postanowienia, widzimy w niéj przecież zbyt wiel-