deńskiej[1]“. Mickiewicz uczuł także potrzebę odetchnięcia powietrzem stron bliższych sercu. Czyto straciwszy wszelką nadzieję porozumienia się z hrabią, czy téż nie chcąc go już dłużéj obecnością swoją zmuszać niejako do niegrzeczności, postanowił wyjechać z Rzymu.
Wilią wyjazdu spędził w domu Ankwiczów. Miał ze sobą poezye Byrona. Wśród rozmowy zaczęto z kolei mówić o domysłach co do przyszłości. Mickiewicz miał wtedy zwyczaj wróżenia o jutrze nieznaném albo z biblii otwieranéj trafem albo téż z innéj jakiéj książki, którą lubił lub szacował. I teraz wziąwszy Byrona do ręki, rzekł:
— Niech mi on wywróży przyszłość; zobaczymy, co powie.
Otworzył książkę i znalazł następujące słowa:
— I utracisz je obie.
Był-to frazes z dramatu Sardanapal. Mickiewicz umilkł; Henryka zadrżała jak listek.
Poeta podarował tę księgę proroczą na pamiątkę hrabiance.
Odchodząc, uścisnął jéj rękę i szepnął:
— Niech cię Bóg błogosławi.
Nazajutrz 19 kwietnia 1831 Mickiewicz odjechał.
Uczuć, jakie w sercach obojga wówczas gościły, opisywać nie będę. Kto ich nie doznał w życiu, na nic mu się opis, choćby najszczegółowszy, nie przyda...
Henryka przyszedłszy do swego pokoju, otworzyła Byrona. Było tu dużo ustępów popodkreślanych; najmocniéj zaś podznaczony był wiersz p. n. Bądź zdrowa, który tu przytoczę w przekładzie Seweryny Duchińskiéj:
- ↑ Ankwiczowie mieszkali, jak wiemy, w pięknym domu przy Via Mercede.