świeżością, poeta nazywa ją „przystojną, nadobną i młodą,“ chociaż późniéj przekonywamy się, że miała płeć grubą, piegi koło ust i „lata dojrzałe“. Kibicią odznaczała się kształtną, wysmukłą „piersią powabną, łabędzią;“ włosy czarnemi. W opisie stroju niech nas zastąpi poeta:
Suknię (miała) materyalną, różową, jedwabną;
Gors wycięty, kołnierzyk z koronek; rękawki
Krótkie; w ręku kręciła wachlarz dla zabawki —
Bo nie było gorąco; — wachlarz pozłocisty,
Powiewając, rozlewał deszcz iskier rzęsisty.
Głowa do włosów; włosy pozwijane w kręgi,
Pośród nich brylant, niby zakryty od oczu,
Świecił się jako gwiazda w komety warkoczu...
Telimena lubiła się stroić i to zawsze podług najświeższéj mody. Sukien miała całe szafy a pachnideł „słoików, flaszeczek, proszków i muszek“ zawsze pełno w przesławném „biurku,“ o którém mówi przy każdéj sposobności. Kiedy się ubrała na wesele, poeta zrozpaczył o swoim talencie. „Chyba pędzel — powiada — skreśliłby te tiule, ptyfenie, blondyny, kaszmiry, perły i kamienie: i oblicze różane i żywe wejrzenie“. — Wielką nawet wagę przywiązuje do ubioru. Ostatniego swego narzeczonego (rejenta) zmusza „warunkiem intercyzy,“ żeby zarzucił dawny strój polski i przywdział frak nowomodny.
Sama różuje się, na czém się biedny Tadeusz zbyt późno poznał, kiedy sam, „rozmawiając zbyt blizko, omusknął z bielidła karmin, lżejszy od pyłków motylego skrzydła“. Wtedy „wszędzie już jakiś fałsz wyśledził“.
Dwu zębów braknie w ustach; na czole, na skroni
Zmarszczki; tysiąc zmarszczków pod brodą się chroni..