w niewinność czarta, byle tylko ulżyć cierpieniu dziecka. Ale kiedy serdeczne słowa echa w kamienném sercu nie znajdują — wybucha całą potęgą macierzyńskiego uczucia, czuje w sobie siły olbrzymie, wydobywa z głębi duszy wulkany wyrazów:
Ja go znajdę tu, tego pijaka, tyrana!...
To nie są frazesy sentymentalne — to mowa głęboko zranionego serca.
Klara (we fragmencie dramatu: „Jakób Jasiński“) to przedstawicielka Polek przed wtargnięciem poloru francuskiego do kraju. Poznajemy ją głównie ze słów, jakie o niéj wypowiada stary szlachcic teorbanista, Stanisław Romba:
Województwa aniołem szlachta ją ogłasza.
I w rzeczy saméj jestto osoba pobożna,
Dobra, jak tylko dobrą na ziemi być można;
Cnota w niéj każdodzienne odnosi wiktorye.
Przytém umie na pamięć wszystkie me historye:
Więc umie ich niemało. Że nie umie skakać
Wysoko i szeroko, w onych tam sposobie,
Że nie umie dziesięciu językami gdakać:
To snać nieboszczyk książę nie życzył mieć sobie
Z swéj córki podobieństwa do wieży babelskiéj,
Ni do komedyantki jakiéj tam dyabelskiéj[1].
Ale oprócz konturu ogólnego, dokładniéj rysów jéj duchowych ni zewnętrznych nie znamy.
Rozstajemy się z Mickiewiczem. Z całą czcią dla największego u nas gieniuszu poetyckiego, wyznać jednak
- ↑ Przekład Tomasza Olizarowskiego.