Dokoła w kalin ustrojone wianki,
Było kąpielą gwiazd i méj kochanki...
(Rankiem kąpała się Ludka w téj wodzie).
W rozmyślaniu chciał „z głębi wody ślad srebrzysty dostać i czekał, czy biała i powiewna postać może zpod wielkiéj jarzębiny wstanie i wyjdzie“...
A nietylko w poematach, gdzie takie wspomnienia przyczynić się mogą do zwiększenia uroku poetyckiego, ale w pamiętniku swoim i w listach wszędzie o téj miłości wspomina, ciągle przez lat kilka o Ludwisi swéj myśli, o nią się dopytuje, szczegółami jéj życia interesuje się wielce. W urywkach „Pamiętnika“, ogłoszonych przez Gasztowta, czytamy: „Początek roku 1826 był dla mnie nadzwyczaj smutny, ale nareszcie przywykłem do życia pustego i pozbawionego wypadków serca... Z Ludką w mieście byłem zupełnie inaczéj niż na wsi... byliśmy zawsze grzecznie, aleśmy się tylko przy ludziach widywali... tak, że tylko trzy razy jeździłem z nią konno do Zakrętu“. Szczegół ten przywodzi na pamięć scenę 2 z I aktu „Kordyana“...
Wspominając o samobójstwie Ludwika Spitznagla i rozmyślając nad wierszami jego, w sztambuchu dziecinnym zapisanemi, które późniéj w „Godzinie myśli“ dosłownie powtórzył, dodaje: „Jaki posępny dźwięk tych wierszy: czytając je, cały nachylam się w przeszłość i chcę uchem łowić dźwięk przeszłości i słucham zamyślony... I ona także jak przeszłość nie wróci“. Gdy jechał do Krzemieńca na wakacye, wyrywał się duszą do Jaszun, gdzie przy stryju, Śniadeckim Janie, była jego ukochana: „Ale przejeżdżając przez Jaszuny, kiedy widziałem drogę do wsi, gdzie mieszkała Ludwika, drogę, którą ona przejeżdżała niedawno, serce moje ścisnęło się, wszystkobym