bami. Powiedziałem sobie, że na twarzy żadnego wzruszenia nie okażę. Pamiętam, jak dano lody. Z filiżanką w ręku oboje staliśmy w oknie. Wszyscy byli daleko... Milcząc oboje patrzaliśmy na ulicę... potém kilka słów obojętnych... Chciała mi wmówić, że się zobaczymy... I już zajechały powozy... pocałowałem ją lekko w rękę, powiedziałem: nie zobaczymy się nigdy może i czułem, że zachwiałem się na nogach... Wkrótce odzyskałem zmysły, rozsądek, dumę i nie podałem jéj nawet ręki, kiedy wsiadała do kocza. Konie ruszyły, wyszedłem na ulicę i patrzałem za odchodzącym powozem. Widziałem jeszcze voile od jéj kapelusza, potém powóz się na chwilę zatrzymał, zapewne dla poprawienia uprzęży.. i znowu ruszył daléj... zniknął... i wszystko“.
Wracał ponury; po drodze dowiedział się, że praemium uniwersyteckie, którego był pewny, ominęło go, że dostał tylko accessit. Przyszedłszy do domu, zamknął się w pokoju, płakał i przysiągł, że nigdy już do Wilna nie przyjedzie. „Lecz może dobrze — dodaje w Pamiętniku — że to drugie nieszczęście uwagę moję nieco od pierwszego odwróciło. Inaczéj... możebym był nie został na świecie, ale myśl, że śmierć moję przypisanoby zawiedzionéj nadziei szkolnéj, wstrzymała mnie“.
W kilka dni potém wyjechał wraz z doktorem Beaupré do Krzemieńca. W Jaszunach zastał tylko Michała Balińskiego (żonatego z siostrą Ludwiki, Zofią) i Jana Śniadeckiego. Juliusza cieszyło, że Śniadecki traktował go już jako człowieka i że u stołu jemu pierwszemu dawano półmiski. „Jest-to rzecz mało znacząca — dodaje — ale to tak charakteryzowało moje wyjście z dzieciństwa, że mi się wraziło w pamięć“. „Lecz te Jaszuny, ten sam stół — pisze daléj — gdzie miesiącami trzema wprzód przy
Strona:PL Kobiety Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego (Piotr Chmielowski).djvu/127
Ta strona została uwierzytelniona.