cią część biorą taniéj niż brali za dzieła Mickiewicza. Widzicie, że dobrze się poznawać z panienkami, dobrze się zostać przy kominku i o czém inném niż o interesach pogadać“.
Oprócz téj narzeczonéj były jeszcze dwie siostry, które w marcu zaprosiły Juliusza na obiad. „Zastałem tam Chodźkę; średnia z panien nazywa się Kora, śliczna, zupełnie taka jak sobie wystawiamy Korę, heroinę Mohikanów. Dziewczynka młoda, ma lat 15 i coś hiszpańskiego w twarzy. Ale ja nieszczęśliwy więcéj daleko podobałem się pannie Pinard najstarszéj, która coś na sawantkę zakrawa, a ponieważ mam dobre uszy, podsłuchałem jéj rozmowę z Chodźką; mówiła mu, że mnie znajduje bardzo do rzeczy i z dowcipem, a on jéj na to odpowiedział: mais, les Polonais ne sont pas bĕtes. Zaśmiałem się skrycie z jego odpowiedzi... Po obiedzie zostałem sam z pannami i panna Kora śpiewała mi śliczne romanse. Siedząc tak przy kominku, słuchając muzyki, przypominały mi się ciche domowe wieczory w Wilnie. Nazajutrz posłałem Korze kilka ładnych romansów, które na teatrze słyszałem. Po obiedzie a raczéj po wieczorze u panien, poszedłem na wieczór do księżnéj Czartoryskiéj. Jaki kontrast! Tak mi było nudno! Nie dziw; nie było tu czarnych, wymownych ocząt panny Kory, tylko królewska niemal powaga“.
W kwietniu wybuchła w Paryżu cholera. W zakładzie panien Pinard umarł chłopak drukarski; a kiedy ten nieszczęśliwy konał, kiedy nikt nie ośmielił się dotknąć chorego, Kora sama otworzyła mu usta i dawała lekarstwo. „Gdym się o tém dowiedział — pisze Słowacki — chciałem gwałtownie w obecności wszystkich
Strona:PL Kobiety Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego (Piotr Chmielowski).djvu/136
Ta strona została uwierzytelniona.