Strona:PL Kobiety Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego (Piotr Chmielowski).djvu/153

Ta strona została uwierzytelniona.

zumienia, że zatrzymanie się moje we Florencji miłém mu będzie. Zatrzymałem się więc, a bywając często w domu mojéj belli, w domu egoizmu i zimną napełnionym atmosferą złota, przechodziłem przez wszystkie niepewności kokietowanego człowieka, tak, że wreszcie udręczyło mię to, zwłaszcza że serce moje było przytém zupełnie zimne i wszystkie wady widziało. Może to był sen i przywidzenie z mojéj strony, ale jakże było nie śnić, kiedy mi często ojciec gadał przy stole nawet i otwarcie takie np. słowa: popracuj nad sobą, popracuj i zakochaj się, a ja cię ożenię. Na co panna płonęła, a ja nie wiedziałem co myśleć. Na nieszczęście moje wmieszali się i inni ludzie do tego, a niedyskretność osoby użytéj do pierwszych propozycyj była przyczyną, iż się ci ludzie wmieszali.... Potém wszystko oziębło; potém dowiedziawszy się o ambarasach twoich, musiałem wyjeżdżać, nie chcąc, aby sądzono, że będąc w biedzie, biedę moję chcę zataić ożenieniem się. Pożegnanie moje było zimne, a cała ta awantura zostawiła mi tylko gorycz w sercu i niepewność, czy się nie urągano ze mnie. Może z mojéj strony było nadto dumy, która się téj panience mogła opieszałością wydawać; gdyby jednak miała szlachetniejsze uczucia, zrozumiałaby, dlaczego tak nie natarczywie starałem się o nią. Ale to już przeszło; ona mię teraz widzi z nieba, bo już nie żyje. Choroby, z któréj umarła, nie zrozumieli doktorowie, a ja byłbym nadto zarozumiałym, gdybym ją memu zimnemu postępowaniu przypisywał; może być jednak, że ta, która tylu odmówiła, czuła się trochę dotkniętą przez to, żem się nie oświadczył; a jednak pewny jestem, że byłaby mię odrzuciła; wreszcie ona miała miliony, jam nie mógł jéj nic dać nawzajem, nawet serca. Przyznam ci się