Strona:PL Kobiety Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego (Piotr Chmielowski).djvu/167

Ta strona została uwierzytelniona.

Ja go zabiję z płaczem — powiada —
Ja go łzami obmyję, na stosie położę;
Zaśpiewam pieśń — grobową uczczę go posługą.

Nie jest to ironia — to dziwny przejaw uczucia. Łza upadla do zatrutego wina. „Może ta łza matki zniszczy skutek trucizny?“ — pyta się sama siebie Rogneda. Przeklinając syna, boi się spełnienia słów swoich, a kiedy Mindowe powiada, że nikt go nie kochał, ona wybucha wymówką: „Słyszysz tego serca bicie? kochałam cię“. — A jednak przeklęłaś... dodaje Mindowe — Nie masz ty serca, synu! On mi przypomina! Przekleństwo zapomniane“...
Ale w chwili działania ona jest silna. „Nigdy się nie chwiałam“ — powiada o sobie. Gdy Mindowe rozbił puhar z trucizną, nie usiłuje się uniewinnić: „Nie chciałam cię urazić — jam cię zabić chciała!“ — oto cała jéj odpowiedź na gorzkie wyrzuty syna.
Kiedy Mindowe zrywa z Krzyżakami, nowy duch w nią wstępuje. Widzimy ją w świątyni pogańskiéj, jak sypie bogom kadzidła: „dla bogini wiosny — ten kwiat, co rozkwita; dla boga zimy — ten kwiat, co usycha; dla boga piekieł — brylant z krzyża mnicha...“ Pyta się o przyszłość syna, niespokojna, czy przekleństwo, które nań poprzednio rzuciła, nie zaszkodzi mu w życiu. Z sercem gwałtownie bijącém, które własnym modłom nie dowierza, bez tchu, bo jéj braknie wyrazu na zaklęcie bogów — oczekuje odpowiedzi. Odpowiedź brzmiała: „Mindowe zginie od ręki rycerza, który poległ zabity z Mindowy rozkazu“. Uspokojona wyrocznią, ulegając obłąkaniu, które już zdawna ją nawiedzało, śni o minionéj przeszłości, o czasach dzieciństwa, o mężu swoim, o grobie; pyta się męża: „Czy przyjmiesz mię do grobu,