czy przyjmiesz?“ A ostatnie jéj słowa, jakie słyszymy, odnoszą się do syna:
Nie lękaj się, nie zginiesz od Trojnata dłoni!
Siła wyroczni ciebie od zgonu zasłoni;
Chyba umarli wstaną, chyba Dowmunt wstanie!
Wymawia je właśnie wtedy, gdy Trojnat wyszedł ze skrwawioną ręką, wołając: „Spełnione twe chęci!“ Rogneda nie słyszy, bo już od kilku chwil stała się „blada — nieruchoma — skościała — zimna...“
Szczegóły obłąkania Rognedy są prawie też same co i Aldony. Przeczucie śmierci — marzenia o kołowrotku, wrzecionach, to jest o tych zajęciach, jakie w dzieciństwie i młodości całą jéj uwagę pochłaniały — wreszcie ostatnie widzenie męża — oto są główniejsze jego rysy. Jako przedstawicielce starego porządku rzeczy, kapłance narodu, brakuje jéj siły słowa, energii czynów. Poeta nie zdołał się jeszcze postawić dość silnie na stanowisku zupełnie niezależném; i to, z czém sympatyzować nie mógł, przedstawiał mniéj stanowczo, mniéj obrazowo. Rogneda stoi osamotniona; nie ma żadnéj partyi w narodzie; jeden Trojnat w widokach własnéj pomyślności pragnąłby spełnić jéj życzenia; ale skutki jego czynów ukazują się dopiéro po śmierci Rognedy. Wieszczka — nie włada piorunami, nie może uprosić kary bogów, którym myśli swe powierza. Stąd wypływają: jéj smutek i przygnębienie, ustępując jaśniejszym chwilom tylko na bardzo krótki przeciąg czasu. Zupełnie inaczéj przedstawia się podobna — późniejsza postać Rozy Wenedy.