Strona:PL Kobiety Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego (Piotr Chmielowski).djvu/175

Ta strona została uwierzytelniona.

Laura była starszą, doświadczeńszą od młodego Kordyana. Nawet trochę szyderstwa ukazywało w niéj niekiedy swój żmijowy języczek. Ale tana w głębi téj duszy chochlik uczucia wyprawia swawolne swe figle. Umie pochlebiać, podoba się jéj poezya: „W imionniku wiersze znalazłam — powiada — poznałam rękę, pióro — o nie! raczéj duszę!“ Lubi się bawić w astrologię miłosną: „Któż z nas pierwszy zobaczy gwiazdę dobrze znaną? — a więc marzycielka jeszcze!... Wypytuje Kordyana jak siostra starsza, pobłażająca rojeniom kochanego braciszka: „Kordyan ma piękną przyszłość — cieszy go — talenta, zdolności“. Laura — jakby na wspomnienie swéj sławnéj imienniczki — kocha się w dawnych zwyczajach rycerskich: lubi słuchać śpiewu trubadura u nóg swoich. Ale i rozważna... zbyt wybuchowego zapału nie znosi. Daje Kordyanowi przestrogi: „Źle, jeśli się pan będzie marzeniem zapalał; — prawdziwie nie pojmuję, co mu jest; — więc pan mi przyrzeka, że będzie spokojniejszy?“ Ach! rozsądna kobieto! chciałabyś, żeby wulkan płynął cicho i spokojnie jak rzeczułka w końcu twéj wioski!.. Napróżno! musisz się cofnąć, musisz udać zagniewaną, odejść bez pożegnania, ażeby późniéj żałować słów swoich. Laura nie przemawia ani jednego szczerszego, ognistszego słowa do Kordyana, chociaż widziała rozpacz jego bezdenną, tylko może pojąć nie zdołała! Jednakże żal jéj, że się tak z nim rozstała. W późną noc czuwa jeszcze; budzi się w niéj zgryzota, nasłuchuje, czy Kordyan nie wraca. „Gdybym to dziecię płochém szyderstwem zabiła?“ — pyta się sama siebie z obawą: „dmucham w różę, co słońcem palona opada“. Zna więc stan duszy Kordyana; lubuje się w jego słowach, odczytuje powielokroć wiersz wpisany do jéj sztambucha; ale żadnych nad nim uwag