spotęgowanie wszystkich środków poetycznych, jest już najzupełniejszą własnością naszego poety.
Przesunęła się już wprawdzie przed nami postać matki Balladyny, ale zasługuje ona na bliższe przyjrzenie się, gdyż należy do tych kreacyj Słowackiego, które najwięcéj pierwiastków czysto-ludzkich w sobie mieszczą. Miłość macierzyńska, ślepa lecz potężna, stanowi grunt charakteru Wdowy. Ukochała ona obie swe córki, ale Balladyna jest przedmiotem szczególnéj jéj troskliwości, przedmiotem przywiązania z pewną czcią połączonego. Już pierwsze jéj słowa dają nam poznać tę jéj ślepą, bezwarunkową miłość dla córki:
Zakończony dzień pracy. Moja Balladyno,
Twoje rączki od słońca całe się rozpłyną
Jak lodu krysztaliki. Już my jutro rano
Z Alinką na poletku dożniemy ostatka;
A ty, moje dzieciątko, siedź sobie za ścianą.
W marzeniach o przyszłém zamęściu córek na plan pierwszy występuje zawsze Balladyna, a nawet nie tylko w marzeniach. Kiedy Kirkor prosi o rękę jednéj z córek, Wdowa odpowiada: „Ja dwie mam córki; ale Balladyna...“ poczciwe jednak serce matki, wymieniwszy swoję pieszczotkę, nie chce przecież zrobić krzywdy i drugiemu dziecku; więc dodaje ...„a młodsza Alina także jak anioł“. Tylko znowu kiedy serdeczna Alina