Strona:PL Kobiety Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego (Piotr Chmielowski).djvu/202

Ta strona została uwierzytelniona.
XIV.
Beatryks.

Jestem jako najbielsza z gołębic,
Co się w kałuży krwawéj chciała kąpać
I opryskała krwią całą rodzinę!...

I znowu strugami krwi zalewa nam poeta wyobraźnię. Ponury i ohydny dramat, prześcigający grozą mityczne podanie o Cynirasie i jego córce, wystawia na pierwszy plan kobietę-dziewicę, czystości „swego ciała” broniącą. Zmysły ojca zapałały do własnéj córki; Beatryks sztyletem przecięła pasmo niepokojów. Czemu zabiła ojca — nie siebie? Pytanie to jedynie w egoizmie życia znajduje odpowiedź. Wtedy nie kochała jeszcze nikogo. A chociaż późniéj powiada, że „przeczuciami dawno rozkochana w Gianim, w nim jednym, broniła wierności;” to wszakże przed sądem zdrowo myślącego człowieka słowa takie nie mogą być żadném usprawiedliwieniem. Ona pragnęła żyć, a mając w żyłach krew gorącą włoską, pragnęła rozkoszy; umierać więc było dla niéj niepodobieństwem. Tak przynajmniéj myślała. „Hekate okropna“, ale „piękniejsza niż wszystkie marmury z grobów dobyte,“ miała odwagę anioła mściciela; — brat jéj stchórzył — ona sama ojca zabiła i nie zadrżała. Wśród chmary duchów żyje cała rodzina. Beatryks wychowała się w szkole okropności. Matka jéj wyznaje: „warkocze moje pobielały; oczy wpadły do sinych dołów, wykopanych zgryzotą, strachem, zgrozą i cierpieniem” Furye wiedźmy dom ten przeklęty otaczają dokoła. Beatryks nabrała hartu stali i posągowości marmuru. „Jestem spokojna!” — mówi po spełnieniu morderstwa. Kiedy zrobiono zgiełk dla utajenia zbrodni, ona