darzyła jednakowém uczuciem; w jéj sercu przebiegłość kobieca nie stłumiła dobrych i szlachetnych popędów, ale nie dozwoliła rozrość się miłym kwiatkom bezświadoméj ufności i czułostkowego zaślepienia. Pozbawiona matki, musiała się uzbroić w odwagę samoistnego występowania w życiu, musiała być „wszystkiém w domu” swego ojca; musiała się nauczyć światowych konwenansów i światowéj obłudy. Niewiele na to moglibyśmy z poematu przytoczyć dowodów, gdyż postać Anieli pojawia się zaledwie kilka razy; zastanowimy się więc nad jednym tylko ustępem. Aniela wraca z tajemnéj wycieczki, serce jéj bije gwałtownie. Myśli o tém, „jak tę psotę“ ubierze w wymówki; różane usta przygryza zdradliwie, ze spuszczonych oczu błyski „w bok miota“; patrzy się trochę smutnie i trochę fałszywie“; przygotowuje serdeczny uścisk dla ojca; dla guwernantki — pocałunek „podobny pokrzywie“ — wreszcie jeden ukłon nizki
Dla pretendenta do obrączki ślubnéj,
I z tym ukłonem uśmiech treści zgubnéj...
Widzimy tu dziewczynę przebiegłą i płochą napozór, zwłaszcza kiedy się dowiadujemy, że panna Aniela widywała się tajemnie ze Zbigniewem (Beniowskim) „jak róże, co się nad mur przegną“
I mimo czujne ogrodowe stróże
Zerwaniu chłopiąt i dziewcząt ulegną...
Lecz to złudzenie tylko. Dla zwyczajnych zalotników jest „jak skała“ (Porównać Marylę Mickiewicza)
Albowiem nigdy nie kokietowała
Dlatego tylko, aby mieć ze trzysta
Kornych kochanków pod wachlarza trzonkiem,
Z którychby żaden nie chciał być małżonkiem.