Strona:PL Kobiety Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego (Piotr Chmielowski).djvu/235

Ta strona została uwierzytelniona.

ziemskiego ramienia, nad którémby wzięła „ster ducha tajemniczy“. Świat wprawdzie stoi przed nią zlękniony; — ale sama jedna nic zrobić nie zdoła. Udaje się więc na świętą górę Zober; czarnoksięskie potęgi, tam ukryte, uznały jéj moc, gdy ją ujrzały „z ogniem lub ptakiem na głowie” wróżącą „wśród mgły i zamieci”. Zbrojna w te siły, przywołuje na pomoc cesarza Ottona, który zjawiwszy się, żąda dowodów jéj władzy nadziemskiéj: chce, ażeby na czas pewien całe państwo polskie skamieniało — potém odda się zupełnie pod jéj kierownictwo. Pycha zgadza się: wchodzi do groty, próbując „głosów runianych”. Pieśń ciężka, podziemna, wspaniała napełnia „kamienne trzewa góry” — słowa były potężne, „ołowiane”. Nastąpił czar: wszystko w jednéj chwili przemieniło się w kamień, zachowując stanowisko i pozę, przy jakich zaklęte zostało.
Nie mogę nie przytoczyć choć kilku cudownych obrazów tego skamienienia, w których poeta dowiódł takiéj siły plastyczności, jakiéj dotąd nigdy nie rozwinął. Są tam nawet rysy piękności kobiecéj, z chwil ukochania i niewinnéj swawoli, które dla malarstwa i rzeźby najwdzięczniejsze mogą stanowić temata.

Druga wchodząca w kryształowe zdroje...
Oddech w niéj ustał, a zostało życie
I wstyd... bo jedną ręką srebrne stroje,
Ostatnie piersiom dziewiczym zakrycie,
Trzymała silnie, ku piersiom je cisnąc,
Drugą dłoń miała na wodzie...
............
Nietylko ona, lecz nawet ciekawe
Te rybki, które wszelka białość nęci,
Skrzelki czerwone i łuski złotawe
Pokazywały na dnie wód; snem zdjęci
Motyle wodni, gdy na nóżki zjawę
Lecieli, teraz do nóżki przypięci