lowe, spowodowane zwrotem do realizmu, a spotęgowane bliższém wczytaniem się w poezye wschodnie, a mianowicie w „Pieśń nad Pieśniami”. Że to ostatnie twierdzenie nie jest urojeniem, sądem z wiatru poczerpniętym, przekonają się czytelnicy z dalszego ciągu. W tém miejscu przytoczyć muszę zdanie o małżeństwie, z téj właśnie epoki, które o wiele lepiéj scharakteryzuje jego ówczesne usposobienie, aniżeli długie wywody:...
Małżeństwo jest jako czereśnie:
Wprzódy je wróble oskubią złodzieje;
A potém człowiek zjada nadgryzione
Niech żyje wolna miłość!....
Zdanie to porównane z zachwytami miłości idealnéj, jakie „W Szwajcaryi“ czytamy, jest prawdziwém bluźnierstwem. Szekspir włożyłby je w usta Falstaffa, człowieka złożonego z mięsa i z sadła... Pośpieszamy zapewnić, że jest-to wyskok tylko jednorazowy — nie prowadzi on za sobą żadnych konsekwencyj!...
Pojedyńcze postaci, z których dwie są najwybitniejsze, wyjaśnią powyższy zarys ogólny.
Na koniu, na którym było także „popa liche ciało“, z pistoletem i szablą, pojawia się przed nami Hudyna, jedna z bohaterek rzezi humańskiéj. Młoda, śmiała, rumiana „jak brusznica“, usta miała jak karmin, oczy czarne jak szatana, brwi także czarne „jak piórka zgubione przez kruki“; w uszach dwie wielkie pereł dynie:
Wiszą, zdaje się, że łzy rusałczane
Kapiące cicho po jagód karminie,
Zmrożone, białe, świeże i świetlane....
Piersi krągłe „a takie chłodne jakby z marmuru“. Śmiechy jéj były tak głośne i śpiewne, jak „w lasach kiedy jękną nimfy drzewne, a potém echo gra kaskadą