wać zmiłowania bożego, nie „przemieniał ziemskiéj doli w żywot ducha na księżycu“, — jak to o nim niesłusznie napisał przyjaciel niegdyś serdeczny, Juliusz Słowacki, w chwili rozdrażnienia. Krasiński powiada wyraźnie: „Ani osobnikowi, ani narodom, ani ludzkości Łaska wiekuista nie zdała się na nic, jeśli aż pod same niebiosa rąk nie podniosą ku niéj: bo połową stworzenia — wola stworzonych“. Nie jest to więc zachęta do snu gnuśnego — ale pobudka do czynu, wychodzącego z głębin rozmiłowanéj duszy. Roztkliwienie i rozmarzenie osłabia duszę, czyni ją lękliwą i niezdolną do energicznego wyjawiania się w działaniu. Krasiński téż surowo karci tych, co sieją „łzy marne na nicestwa roli“. „Będziesz-że mi jeszcze błąkał się po manowcach za ognikami — powiada w Niedokończonym poemacie — będziesz mi kwiatki zbierał po gajach i tracił czas i trwonił moc, kiedy... iść trzeba po skale, w górę, śród mgły... krwią się własną przytrzymując u głazów, by nie odpaść w dół!“ Miłość u Krasińskiego nie rzuca na duszę całunu melancholii, powabnego jako draperya, ale nie mającego żadnéj głębszéj wartości. Miłość u niego jest czynna, powściągliwa, poświęcająca się, cicha, pokorna przed Bogiem, dumna wobec ludzi. Jeśli cierpi, cierpi świadomie, mając cel jakiś wielki na oku, nie dla zadowolnienia uczucia próżności i popisu przed światem, nie dla wystawy szat żałobnych.
Przy całém bowiem ukochaniu rodu ludzkiego, przy całéj pełni miłości namiętnéj, Krasiński nie łudził się, nie postępował jak dziecko naiwne, któreby wszystkich za aniołów poczytywało, któreby żadnéj nie dostrzegło skazy na ulubionym przedmiocie. Owszem w jaskrawych
Strona:PL Kobiety Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego (Piotr Chmielowski).djvu/254
Ta strona została uwierzytelniona.