Strona:PL Kobiety Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego (Piotr Chmielowski).djvu/259

Ta strona została uwierzytelniona.

świecącym kruszcem ofiarą swego ciała goniące. Malować ich szczegółowo nie chciał, bo zbrudziłyby mu jasny, promienny koloryt utworów.
Krasiński był w wysokim stopniu idealistą. Duch panował u niego nad ciałem, treść nad formą. W obserwacyą się nie bawił, rzeczywistością mało się zajmował. Uczucie swoje wyidealizował w nieszczęściu, w silném przejęciu się klęskami ogólnemi, wobec których nikły jego bóle indywidualne. Tém się właśnie wyróżnia od Słowackiego, w którym na pierwszym względzie zawsze stała własna jego osobistość; to nadaje cechę dodatniości wszystkim Krasińskiego poezyom. Nie kierował się wrażeniami chwili, rzadko poddawał się kaprysom rozdrażnionéj namiętności. Stąd znów wynika brak rozmaitości w jego kreacyach. Skamieniałość bólu, promieniami daleko wschodzącéj jutrzenki oblaną, odnajdujemy wszędzie. Skamieniałość ta atoli przedstawia się raczéj w masie aniżeli w kształtach, misternie a dokładnie rzeźbionych. Potęga myśli, dla któréj trudno było znaleść „konchę glinianą“ — nie dozwala rozwinąć się plastyczności rysów i ruchów. Giestów mało, akcyi nie widać, wszystko zastępują słowa. Ale i te nie stawiają marmurowych pomników dla formy, są jedynie wierném tłómaczeniem snów duszy zbolałéj a wierzącéj! Miłość, na wszechświat rozprowadzona, zatarła w sobie pojedyńcze rysy, które tylko w jednostkach uwydatnić się dadzą. Głębia uczucia tego jest niezaprzeczona; szczerość — widoczna; anielskość — zgodna z ogólnym stanem duszy poety, który skarżył się na to żałośnie, że więcéj jest na ziemi wątrób aniżeli serc... Wystawiając miłość jako panaceum na wszystkie choroby ludzkości, musiał zostawić na boku rozum, któ-