Za widzeniem się w r. 1837 wybuchła na chwilę zpod popiołów iskra przywiązania a może tylko litości... „Widziałem ją przez trzy dni; co się z tego widzenia w sercu mojém zostało, reszty mego życia będzie towarzyszem: zgryzota, smutek, przywiązanie... Powiem ci, żebyś jéj nie poznał; smutek i choroba tak ją przetworzyły. Tém droższa dla mnie. Oczy jéj z błękitnych w ciemne przygasłe się zmieniły; piękność lica pozostała, ale martwa, osłupiała, a w duszy nic prócz bólu ciągłego, mąk ciągłych i miłości dla mnie. Chcę przestać o tém mówić a nie mogę“. W rok potém jeszcze poeta usiłuje wmówić w siebie, że się miłość jego nie zmieniła. „Nie kochać jéj nie jest w mojéj mocy. Im słabsza, im smutniejsza, im coraz bardziéj tracąca piękność dawną, tém mocniéj lgnie moje serce do niéj... Dzień cały minął mi z nią jak sen pełen tęsknoty... Czasem kiedy się zamyśli i spojrzy Bóg wie gdzie i marzy Bóg wie co, rzekłbyś, że letarg ciemnego obłąkania się zaczyna. Wtedy serce mi się kraje, wtedy całuję jéj ręce prosząc, by przemówiła, a łzy czuję w duszy, choć ich nie mam w oku. A za dwa dni muszę ją zostawić samą, samą na świecie... O Adamie! nieszczęsny ten, kto z naiwnością dziecka, z marzeniem o szlachetności targnął się na cudze prawa, żonę od męża oderwał, matkę od dzieci... Ja to-m uczynił myśląc szalony, że na téj drodze poezya i wiosna; teraz, teraz głęboko m poniżony sam przed sobą a ona przed światem... Bądź co bądź ty nie rzucisz ni na nią ni na mnie kamieniem“.
Nareszcie w tym 1838 roku stosunek ten miał się zerwać stanowczo. Krasiński na żądanie ojca przybył do Opinogóry; tu prośbą i groźbą, płaczem i rozkazem usiłowano go skłonić do zaprzestania wszelkich związków
Strona:PL Kobiety Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego (Piotr Chmielowski).djvu/267
Ta strona została uwierzytelniona.