Twoja spłynęła w nieśmiertelność jedną;
Więc módl się za mną, bo ja twoim bratem!
Działo się to w połowie r. 1843. Wkrótce potém nastąpił ślub Zygmunta Krasińskiego z panną Różą Branicką. Po ślubie stosunek z panią Delfiną nie zerwał się wprawdzie, ale uległ zmianie... W końcu Krasiński „przestał odpieczętowywać listy pani Delfiny, których po śmierci jego znaleziono całe stosy; w ostatniéj chorobie nie chciał jéj widzieć i raz jeden tylko, na usilne prośby żony, pozwolił pani Delfinie zbliżyć się do łoża, z którego już nie miał się podnieść; późniéj wszystkie prośby były daremne; pani Delfina mogła otrzymywać wiadomości o stanie zdrowia chorego w taki tylko sposób, że przychodzącéj codziennie do przedsionka domu, w którym mieszkał poeta, Zygmuntowa Krasińska przynosiła biuletyn lekarski wraz ze słowami współczucia i pociechy“.
Delfina znacznie przeżyła poetę i umarła dopiero w r. 1879. Czy go kochała naprawdę, czy téż z próżności tylko, że wielki poeta jest jéj wielbicielem, trudno rozstrzygnąć; ci, co znali Delfinę, twierdzą, że w tym miłosnym stosunku jéj wyobraźnia jedynie grała rolę główną; serce zaś jéj jak przed poznaniem Zygmunta tak i po rozstaniu się z nim łatwo pocieszać się umiało, bo się łatwo do różnych ludzi przychylić potrafiło...[1]
- ↑ Dosyć prawdopodobną jest rzeczą, iż stosunek Krasińskiego do Delfiny posłużył Słowackiemu do osnucia swych „Niepoprawnych“, w których tak cudnie narysował postaci Fantazego i Idalii, ironicznie patrząc na nie. Zob. ładny szkic Jana Gnatowskiego p. t. Moja Beatrice w „Niwie“ 1879, tom II.