Strona:PL Kobiety Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego (Piotr Chmielowski).djvu/309

Ta strona została uwierzytelniona.

„A teraz oto trzecie imię moje na ziemi: zhańbiona! Wiecież wy za co, o ludzie? Za to, że rozpacz rozerwała mi serce, a przyszedł dzień, w którym ukochaną zostałam; za to, że w tym dniu uwierzyłam w piękność i dobroć i rozum na ziemi; za to, żem umarłą podniosła głowę, żem krzyknęła: o, jakże z trumny dobrze w niebo róść; — za to, żem święcie kochała“...
Krótkie były chwile upojenia. Ten, którego ukochała i który ją kochał, także odszedł tam, „gdzie go jego męskie losy zagnały“. Wyrwawszy ją z „samotności serca”, pozostawił w „ducha samotności”. Odtąd żyła już tylko ciałem, gdy dusza jéj „w własne skrzydła obwinięta“ spoczęła w grobie. Przywdziawszy szatę żałobną, klękała pod krucyfiksem i modliła się nie za siebie tylko, ale i za cały ten tłum niewiast, co to „chodziły w promieniach słońca“, dopóki „ciało nadobne“ miały, a potém gdy zwiędły jak kwiaty, w ciemnym pogrążały się mroku[1].
Bolała nad tym losem okropnym i pytała z głębi cierpiącego serca: czy tak z kobietami na wieki będzie.
I usłyszała odpowiedź Aligiera Danta, która jest zarazem ostatecznym w téj sprawie poglądem Krasińskiego:

„Wyście dotąd były jak lilie boże, co rosną nic nie wiedząc o własnych barwach i woniach. Oto idzie dzień, w którym się każda z was na myślącą różę przemieni. Wymkną się struny natchnienia z rąk mężczyzn i przejdą w dłonie wasze. Oni do stóp wam pochyleni błagać was będą o jednę pieśń osłody, o jedno proroctwo nadziei, o jeden obraz piękności; bo ich dola — trudów niezno-

  1. Dzieje „czarnéj pani“ są poetyczném przetworzeniem dziejów Delfiny Potockiéj.