Strona:PL Kochanowski-Threny, Satyr, Wróżki 015.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Wyprawę, jakąć dała.
Giezłeczko[1] tylko dała, a lichą tkaneczkę:[2]
Ojciec ziemi bryłeczkę
W główki włożył: niestetyż: i posag, i ona,
W jednej skrzynce zamkniona.


THREN VIII.

Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim,
Moja droga Urszulo, tem zniknieniem swoim.
Pełno nas, a jakoby nikogo nie było;
Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło.
Tyś za wszystkich mówiła, za wszystkich śpiewała,
Wszystkieś w domu kąciki zawżdy pobiegała.
Nie dopuściłaś nigdy matce się frasować,
Ani ojcu myśleniem zbytniem głowy psować:
To tego, to owego wdzięcznie obłapiając,
I onym swym uciesznym śmiechem zabawiając.
Teraz wszystko umilkło: szczere pustki w domu,
Nie masz zabawki, nie masz rozśmiać się nikomu.
Z każdego kąta żałość człowieka ujmuje:
A serce swej pociechy darmo upatruje.


THREN IX.

Kupićby cię mądrości za drogie pieniądze,
Która (jeśli prawdziwie mienią) wszystkie żądze,
Wszystkie ludzkie frasunki umiesz wykorzenić,
A człowieka tylko nie w Anioła odmienić,
Który nie wie co boleść, frasunku nie czuje,
Złym przygodom nie podległ, strachom nie hołduje.
Ty wszystkie rzeczy ludzkie masz za fraszkę sobie,
Jednaką myśl, tak w szczęściu, jako i w żałobie
Zawżdy niesiesz: ty śmierci najmniej się nie boisz;
Beśpieczną, nieodmienną, niepożytą stoisz.
Ty bogactwa nie złotem, nie skarby wielkiemi,
Ale dosytem mierzysz i przyrodzonemi
Potrzebami: Ty okiem swem nieuchronionym
Nędznika upatrujesz pod dachem złoconym.
A uboższym nie zajrzysz szczęśliwego mienia,
Ktoby jeno chciał słuchać twego upomnienia.
Nieszczęśliwy ja człowiek, którym lata swoje
Na tem strawił, żebym był ujrzał progi twoje.
Terazem nagle z stopniów ostatnich zrzucony,
I między insze, jeden z wiela policzony.


  1. koszulka.
  2. Czepek na głowę.