Strona:PL Kochanowski-Threny, Satyr, Wróżki 017.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Śpiewać, mówić, rymować, jako co uczone:
Każdego ukłon trafić, wyrazić postawę,
Obyczaje panieńskie umieć, i zabawę:
Roztropne, obyczajne, ludzkie, nie rzewniwe,[1]
Dobrowolne, układne, skromne i wstydliwe.
Nigdy ona poranu karmie nie wspomniała,
Aż piérwej Bogu swoje modlitwy oddała;
Nie poszła spać, aż piérwej matkę pozdrowiła,
I zdrowie rodziców swych Bogu poruczyła.
Zawżdy przeciwko ojcu wszystkie przebyć progi,
Zawżdy się uradować i przywitać z drogi.
Każdej roboty pomoc: do każdej posługi
Uprzedzić było wszystkie rodziców swych sługi.
A to tak w małym wieku sobie poczynała,
Że więcej nad trzydzieści miesięcy nie miała.
Tak wiele cnót jej młodość, i takich dzielności
Nie mogła znieść: upadła od swojej bujności,
Żniwa nie doczekawszy. Kłosie mój jedyny,
Jeszcześ mi się był nie stał, a ja twej godziny
Nie czekając, znowu cię w smutną ziemię sieję:
Ale pospołu z tobą grzebię i nadzieję;
Bo już nigdy nie wznijdziesz, ani przed mojema,
Wiekom wiecznie zakwitniesz smutnemi oczema.


THREN XIII.

Moja wdzięczna Urszulo, bodaj ty mnie była,
Albo nie umierała, lub się nie rodziła.
Małe pociechy płacę wielkim żalem swoim,
Za tem nieodpowiedniem pożegnaniem twojem.
Omyliłaś mię, jako nocny sen znikomy,
Który wielkością złota cieszy zmysł łakomy:
Potem nagle uciecze, a temu na jawi,
Z onych skarbów jeno chęć, a żądzę zostawi.
Takeś ty mnie Urszulo droga uczyniła,
Wielkieś nadzieje w mojem sercu roznieciła:
Potemeś mnie smutnego nagle odbieżała,
I wszystkie moje z sobą pociechy zabrała,
Wzięłaś mi, zgoła mówiąc, duszy połowicę:
Ostatek przy mnie został na wieczną tęsknicę.
Tu mi kamień murarze, ciosany połóżcie,
A na nim tę nieszczęsną pamiątkę wydróżcie:

  1. Nie kwaśne, nie dziwaczne.