Strona:PL Kochanowski-Threny, Satyr, Wróżki 030.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

A tego przypłacili przedsię Pomorczycy.
Toć owoc waszych bogactw i toście wygrali,
Żeście przy pługu raczej, niż szabli zostali.
Aleć to jeszcze wszystko początki: po chwili
Będzie tego podobno więcej bracia mili:
Gdy z was maszkarę zdejmą, a ludzie doznają;
Że Polacy przodków swych bardzo zostawiają.
Nie spuszczajcie się na to, że Turcy próżnują:
Wiedząć oni przyczynę komu w tem folgują.
A kiedykolwiek morze nazbyt cicho stoi,
Pospolicie więc potem siła złego broi.
Tego tam nie wiem, jaką przyjaźń z Niemcy macie,
Albo jako daleko sobie dziś ufacie,
To tylko znam: że na was pilne oko mają,
I co rok, to się pod was bliżej podsadzają.
Kopajcie wy karcz przed się, i budujcie stawy:
Wieźcie z borów do Wisły burtnice[1] i ławy:
Palcie lasy na popiół, rąbcie na wańczosy[2]:
Polak od pola rzeczon, pospolite głosy.
Rad ujrzę, gdy was poprą, kędy się skryjecie:
Bo ile po was baczę, bić się nie będziecie.
Nie mając ani konia, ani dobrej zbroje,
Pogotowiu ćwiczenia, bez czego złe boje.
Patrzcież czegoście dla tych bogactw odstąpili,
Żeście prawie rycerską naukę stracili.
Na której nie tylko te ziemskie osiadłości
Ale gardła należą, i wasze wolności.
Niechaj drudzy jako chcą prawo rozumieją:
Niechaj pisać i mówić rostropnie umieją:
Za fraszkę ten wasz rozum stanie na ulicy
Jeśli nie będzie pewny żołnierz na granicy.
A jeśli złotem groźni sąsiadom być chcecie
Tem je rychlej u siebie jeszcze mieć będziecie.
Aleć ja i tych bogactw nie znam między wami;
A radbym żebyście się rugowali[3] sami.
Więcej ci was daleko, co swe wsi mijacie,
I ojcowskie kredense u żydów chowacie.
Ba nędzać to, kiedy już nie dostawa komu,
A tém większa, gdy każą wynosić się z domu.
Cóż wzdy w tem jest, dla Boga, iż będąc takimi

  1. Galery na więźniów.
  2. Klepki różne.
  3. Rostrząsnęli.