Strona:PL Kochanowski-Threny, Satyr, Wróżki 047.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

nie dałbym im był dłużej panować. Mogę też tu i nowo zeszłą panię naszą przypomnieć, którą chcąc hamować, aby była do Włoch nie jeździła, uczyniono było edykt, iż ktobykolwiek z nią był jechał, ten poczciwość, jeśli szlachcic, a jeśli chłop, tedy gardło miał stracić. Dobra to była rada, bo za tem nie miałby był Pan nasz dzisiejszy takich trudności około Baru własnej swej macierzyzny, ani około zebrania jej. Ale cóż potem? jeno przez jedną noc ten edykt trwał. Nazajutrz zasię wołano, iż nie tylko wolno każdemu z królową jechać, ale jeszcze nadto król będzie utraty nagradzał tym co z nią pojadą. Skądże tak prędka odmiana? albo którym tego fortelem doszło? Trudno to wiedzieć, bo się w nocy działo, a ci też już podobno pomarli, co o tem wiedzieli. Ale to jednak królowa przed swemi już będąc w drodze w głos powiadała: Si voluissem, et filium mihi vendidissent[1]. Z tych tedy przykładów obaczyć możesz, w jakiem niebeśpieczeństwie i ten pan i ta rzeczpospolita jest, gdzie ludzie na pieniądze chciwi; bo u takich ani żona, ani dzieci, ani ojczyzna i Bóg podobno nie jest tak miły, jako jest złoto. A utratni, by tacy wszystko chcieli być, jakom o jednym słyszał, którego gdy pytano, co będziesz czynił utraciwszy wszystko? powiedział, będę grał na lutni i tem się pożywię: by mówię tacy wszystko byli, jeszczebym ich jako tako cierpiał. Ale owo gorszy qui sua perdiderunt, cum deest, aliena sequuntur[2]: nie mogli inaczej, więc rozterki sieją, rzeczpospolitę mieszają, żeby im się też w tem rozruchu co dostało, jako więc w ogień bywa, że nie wszyscy gaszą. Taki był Katylina w Rzymie, przewieczerzawszy wszystką swą majętność, chciał się na rzeczpospolitą rzucić; a iż mu nie szły ciche praktyki, ujechał z Rzymu, zebrał wojsko z takichże jako i sam, nakoniec zwiódł bitwę, a jako Bóg chciał, przegrał, i sam na placu został, a około niego przedsię siła zacnych Rzymian tak z téj, jako i z owej strony legło. Nie tylko sobie tedy ludzie utratni szkodliwi, jakoś ty o nich powiadał, ale i rzeczypospolitej bardzo wadzą, jako się z tego przykładu znaczy. Toż niebeśpieczeństwo jest rzeczypospolitej od ludzi swawolnych i rozpustnych, bo oni gardząc prawem, wzgar-

  1. Żebym tylko chciała, toby mi i syna zaprzedali.
  2. Którzy swoje utraciwszy, w braku swojego cudze chwytają.