Strona:PL Kochowski-Psalmodia polska 009.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Bo niemasz na świecie ktoby wspomógł, albo upadłego podżwignął; zjadła zazdrość, omylna przyjaźń, chciwość nienasycona, którzy się w offertach świadczą bliźniemu z uczynnością, tych serca i ręce najbardziej na zdradzie stoją.
Tak człowiek człowiekowi wilkiem, względem dobrego mienia; dopieroż dusza od chytrych nieprzyjaciół w twardem oblężeniu zostaje.
Ciało domownik zły, wala się w błocie nieprawości, jako wieprz tyjąc młótem rozkoszy.
Świat niby gospodarz machiny tej, oszustem jest, gdy nas próżną chwałą zwiedzionych, jak łątki jakie pokazawszy, nagle do kosza zmyka.
Czart miejsca, które sam utracił, zazdroszcząc: albo burzy ciało przeciwko duchowi, albo ducha kusi niedobrych myśli podnietą.
Teć są kajdany któremi mię okowanego posadził grzech w ciemnicy głębokiej, zkąd jeżeli Pan nie wydźwignie, tom ja na wieki synem zatracenia.
Ej duszo moja, nie odwluczaj zbawienia, które przed Tobą, nie tylko gotów Zbawiciel, ale też i ręce wyciąga z krzyża na podźwignienie twoje.
Oto woła: Pódźcie do mnie, którzy pragniecie, a ja posilę was; u mnie żywej wody źródło jest, na żywot wieczny pryskające.
Jeżeli mało na tej wodzie aby pragnienie ugasiła, owóż z ciała pokarm, ze krwi napój, doskonałe w najcięższym głodzie posilenie.
Prawdać to o Panie, że z Ciebie, w Tobie i przez Cię najpewniejsze zbawienie; ale wielkość popełnionych złości, poczuwając co zasłużyła, od tej zbawiennej prezerwatywy stroni.
Czyni nadzieja ufność w nieprzebranem miłosierdziu Twojem; ale skancerowane grzechami sumienie, sprawiedliwość trwoży.
Zginąłem syn marnotrawny, dokąd się obrócić niewiem; jednak uważając litość i dobroć Pańską, apeluję do miłosierdzia.
Bo lubo Pan w sądach skryty, w sprawiedliwości