Strona:PL Komeński - Wielka dydaktyka.djvu/12

Ta strona została przepisana.

tego nazwali to miejsce swoim „Kanaan“[1]. Przebywającego w tym ukryciu Komeńskiego, dotknęły nieszczęścia rodzinne; najprzód umarła mu żona, a wkrótce potym i najstarszy syn w skutek zarazy. Dla własnéj pociechy w tym strapieniu, napisał dziełko: „O sieroctwie“, które wyszło w Czechach po czesku, w Polsce po polsku. Wymownymi słowy kréśli tu powód do: „Rozmów strapionéj duszy z rozsądkiem, z wiarą, z Chrystusem”. Kiedy coraz bardziéj ciemniały — jak powiada — złowieszcze chmury Jedności, kilkakrotnie przeczytywałem dzieło Lipsiusza „O stałości“ (De constantia), ale nie mogłem zualeść w tym żadnego uspokojenia. Po wielu bezsennie spędzonych nocach, wyskoczył z łóżka, pochwycił Pismo św., otworzył je na księdze Jezajasza, a to Boskie jak nazywa lekarstwo, zaczęło go uspokajać. Zaczął tedy leczyć się Boskimi lekami i spisywać je dla siebie, albo dla użytku innych pobożnych dusz, „gdyby okropności powróciły“. „Żaden pokarm — mówi — nie był mi milszy wówczas, nad ten zbiór Boskiéj pociechy“. Podobnéj treści było dzieło pod napisem: „Głębokość bezpieczeństwa“ (Hlubina bezpacznosti).
W tym ustroniu napisał również dzieło, będące prawdziwą perłą literatury czeskiéj, a noszące tytuł: „Labirynt świata“ (Labirynt sveta a ráj srdce)[2], które pod koniec 1623 r. wręczył swemu opiekunowi, Karolowi na Żerotynie.
Najprzód ukazało się ono w Lesznie 1631 r., później wielokrotnie zostało przedrukowane i przełożone na oba języki. Badał on tu, jak wielu innych mędrców: na czym polega najwyższe dobro zdolne do zupełnego uspokojenia serca ludzkiego?

W towarzystwie przewodnika i złudzenia, przygląda się jako pielgrzym z wysokiéj wieży utworzonéj z obłoków, całemu w ogóle światu. Zstępuje późniéj na widownią świata i przypatruje się rozmaitym ludziom i ich zdrożnościom, bada wszystkie stany i powołania i znajduje wszędzie wady i ułomności. Strachem go przejmuje widok udręczonéj młodzieży w szkołach, kłótnie filozofów, bezpłodność umysłowa Alchemistów i dziwi się nicością chełpliwego towarzystwa roseae crucis[3].

  1. W pobliżu tego miasteczka obok kolei żelaznéj, wznosi się od r. 1865 pomnik Komeńskiego.
  2. Całkowity tytuł dzieła tego po polsku, brzmi jak następuje: „Labirynt y dom pociechy, to jest dawny y prawdziwy obraz, jako na tym świecie y w sprawach jego wszystkich nie masz nic, tylko mieszanina, kłopot, oszukanie y marzenie etc. W Gdańsku drukował Andrzej Gabryel Rhey 1695 in 8 nieliczbowanych stron 296.
  3. Wielkie wrażenie zrobiło pomiędzy uczonymi i teologami dziełko, które się ukazało w r. 1612, pod napisem: „Fama fraternitatis roseae crucis“. Twierdziło ono, że Bractwo roseae crucis w skutek szczególnéj Łaski Bożéj, znajduje się w posiadaniu wszech mądrości, środka mogącego posłużyć do poprawy nauk, a szczególniéj filozofii i medycyny, i że zna kamień mądrości, środek uniwersalny przeciwko wszelkim chorobom, sztukę przemieniania metali i przedłużania życia, wie kiedy nastąpi wiek złoty i t. d. Teolodzy uważali wspomniane towarzystwo za sektę religijną, przeznaczoną do zgorszenia innych sekt; stronnicy Paracelsa założyciela szkoły jetrochemicznéj, twierdzili, że znajdują się w posiadaniu wszystkich tych tajemnic, inni znów mniemali: że Bóg rzeczywiście odkrył bogobojnym ludziom dotąd nie odsłonięte tejémnice. Prawdziwie uczeni ludzie, nawet Kartezyjusz (Decartes) usiłowali je odnaleść — napróżno, albowiem wcale ono nie istniało, jak to przypuszczał już w r. 1620 Michał Breler. Dziełko to było tylko satyrą tajemniczości, jaką się okrywali ówcześni uczeni. Prawdopodobnie autorem jego był Jan Walentyn Andreä.