Strona:PL Komeński - Wielka dydaktyka.djvu/9

Ta strona została przepisana.

opuścił Heidelberg i powrócił na Morawy, odbywając podróż pieszo przez Pragę.
Pomimo sławy, jaką posiadały akademije w Herbornie i Heidelbergu, uskarża się Komeński na brak systematyczności w naukach, który najdotkliwiéj czuć mu się dawał w wykładzie języków, o czym w następujący wyraża się sposób: „Przypominam sobie, mówi w „Methodus linguarum“, jak dawniéj męczyliśmy się ze słownikami, kiedy dawano nam w największym nieładzie wyrazy, zwroty mowy, przysłowia, a w gramatyce greckiéj, pokazawszy alfabet, zaraz mówiono o różnicy dyjalektów i t. d., co dla nas było tak trudne, że nie wiedzieliśmy o co rzecz idzie.“
Czując te wady ówczesnego nauczania już w r. 1612 podczas swego pobytu w Herbornie, zaczął zbierać materyjały do ułożenia słownika czeskiego. Rozpoczął tę pracę, jak sam powiada, aby dokładnie poznać język ojczysty i wykształcić się na pisarza czeskiego. W swojéj autobijografii mówi o tym co następuje: „Przedewszystkim wyznaję, iż nigdy nie miałem zamiaru pisać kiedykolwiek po łacinie, a tym mniéj ogłaszać to drukiem. Kiedy jeszcze byłem młodzieńcem, powziąłem zamiar — a nie zaniechałem go przez lat 50 — przysłużenia się mojemu narodowi napisaniem kilku dzieł w języku ojczystym i wyznaję, że jedynie okoliczności pobudziły mnie do wydania dzieł w innych językach.“ O słowniku czeskim powiada: „Chcąc podnieść świetność języka ojczystego, zająłem się nakreéśleniem planu mojego głównego dzieła (opus principale), w którym zamierzam w ten sposób opisać wszystkie rzeczy, iżby moi ziomkowie, ilekroć chcą się dowiedzieć o jakiejś rzeczy, mogli zapytać się dzieła zaopatrzonego wyciągami z rozmaitych biblijotek: Dzieło to ułożone w 28 księgach, nazwałem: „Widownią wszech rzeczy“. Lecz wygnanie przeszkodziło mi do jego ostatecznego wykończenia i ogłoszenia drukiem, a jedną część i to najważniejszą (która w 125 rozdziałach mówiła o naturze — Naturalia) zniszczył pożar w Lesznie.
Powróciwszy do ojczyzny, Komeński nie posiadał wieku potrzebnego do sprawowania duchownego urzędu i z polecenia możnego Pana czeskiego, wielkorządzący Moraw, zacnego jego współwyznawcy, Karola na Żerotynie, przyjął chwilowo kierownictwo szkoły w Prerowie, gdzie istniał jeden z lepszych zakładów wychowawczych Braci Czeskich. Prawdopodobnie przez krótki czas zarządu tą szkołą, zaprowadził w niéj nauki realne, a wiemy, że w tym téż czasie napisał pierwsze swe dzieło dydaktyczne: „o regułach łatwiejszéj gramatyki“ (Gramaticae