Ta strona została uwierzytelniona.
94
GODY HERODOWE.
Wodospad płomiennych złotych włosów przesłaniał kuszące zmysłowe linje jej kształtów, dając blask jeszcze większy jej twarzy uśmiechniętej zwycięzko, jej piersiom falującym mocno pod uderzeniem łaknącej krwi, jej zaciśniętym udom zwartym szlachetną, ścisłą, padającą prostopadle w dół linją.
Pukanie powtórzyło się z większą mocą.
Zmarszczyła brwi.
— Któżby śmiał z obcych — pomyślała — lub ze świty w takiej chwili wdzierać się do mojej komnaty?
Ale czoło jej wygładziło się w mgnieniu oka.
Serce zabiło w niej gwałtownie.
— Zaiste to Herod! — szeptała w głębi duszy — rzucił ucztę, bo ła-