Ta strona została uwierzytelniona.
106
GODY HERODOWE.
mienia młodej kobiety, a ona sama w krasie swych jędrnych, szlachetnych wdzięków stała długo cicha i milcząca w zapamiętaniu wnętrznem obok łoża królewskiego.
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
Brudny świt deszczowego dnia wpychał się do sypialni królewskiej.
Marjamma przebudziła się pierwsza z gorączkowego snu.
Znużone rozkoszą miłosną ciało wygięła na puchach łoża, szukając białą dłonią kędziorów, okrywających głowę Heroda. A kiedy to stało się, pochyliła się nad nim, obejmując pieszczotliwie w obie ręce surowe formy jego twarzy.
Król drgnął, podniósł powieki, utopił w niej wzrok mocny, bystry, w którym wraz zajaśniały płomienie