Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/115

Ta strona została uwierzytelniona.
107
GODY HERODOWE.

żądzy. Ustami przylgnął namiętnie do alabastrowych krużów jej piersi młodych, błyszczących nad nim.
— Kocham cię Marjammo — szeptał — rzuciłaś czary na mnie! niema męża w ludzie izraelskim, który by płonął takim ogniem do niewiasty swojej jak ja do ciebie! Jesteś najczarowniejszem naczyniem rozkoszy! nie ma mocy, która by mogła we mnie przemóc pożądanie ciebie.!
Objął ją w ramiona twarde, nawykłe do bojów.
— Pieściwość twoja — wielbił ją — większa od gołębicy. Płomienie ust twoich silniejsze od ognia ofiarnego. Drżę pod dotknięciem twojem, którym nie drżał nigdy pośrodku nieprzyjaciół ni na murach szturmowanego miasta. Pal-